niedziela, 8 marca 2015

Peeling z kwasem glikolowym - złuszczamy naskórek i nie tylko


         Kwasy. Z czym znam się kojarzy to słowo? Mnie osobiście jeszcze do niedawna kojarzyło się z substancją, która powoduje skórze duże szkody, coś co po wylaniu na skórę powoduje tragiczne skutki. Większość kwasów chemicznych ma takie właściwości. Ile się słyszy, że ktoś został oblany kwasem. Tragedia. Jednak dzisiaj nie o takim kwasie. Przecież kwasy nie tylko nam szkodzą.


          W przemyśle kosmetycznym dysponujemy szeroką gamą produktów zawierających różne kwasy: migdałowy, glikolowy, salicylowy, jabłkowy, pirogronowy itp. Dzisiaj chciałabym Wam troszkę przybliżyć informacje na temat zabiegu z użyciem tego kwasu.

CO TO TAKIEGO KWAS GLIKOLOWY?

          Kwas glikolowy należy do grupy alfa-hydroksykwasów. Pozyskiwany jest z trzciny cukrowej. Posiada zaledwie 2 atomy węgla. Sprawia to, że cząsteczka tego kwasu jest mała. Pozwala to na głębszą penetrację produktu, w którym zawarty jest ten kwas, a w rezultacie lepsze efekty.

JAKIE DZIAŁANIA MA TEN JAK I INNE ALFA-HYDROKSY KWASY?

          Z racji tego, że jest to kwas z grupy alfa-hydroksykwasów będzie miał on zastosowanie takie samo jak inne kwasy z tej grupy czyli: mlekowy, jabłkowy, winowy, cytrynowy, pirogronowy czy migdałowy.
          Tak więc działanie ma następujące:
  • działa stymulująco, co za tym idzie pobudza podział komórkowy, który powoduje wzmocnienie naskórka
  • reguluje nadmierną aktywność gruczołów łojowych
  • spłyca zmarszczki
  • wyrównuje koloryt cery
  • wygładza
  • pobudza produkcje elastyny, kolagenu
  • złuszcza martwy naskórek,
  • spłyca blizny np. potrądzikowe

JAKIE SĄ WSKAZANIA DO STOSOWANIA  KWASU GLIKOLOWEGO?
  • skóra tłusta 
  • starzenie się skóry
  • blizny potrądzikowe
  • nierówne napięcie skóry
  • zmarszczki
  • piegi
  • trądzik grudkowo krostkowy  

 JAKIE SĄ PRZECIWWSKAZANIA DO WYKONYWANIA ZABIEGU Z UŻYCIEM TEGO KWASU?
  • ciążą
  • laktacja
  • choroby wirusowe ( opryszczka)
  • grzybica, łuszczyca
  • stany zapalne
  • przerwanie ciągłości skóry
  • długa ekspozycja na słońcu
  • trądzik różowaty
        Każdy produkt, który możemy znaleźć na rynku kosmetycznym jest inny. Tak samo jak różne są stężenia kwasów. Od czego jednak zależy działanie tych kwasów. Po pierwsze właśnie od stężenia. Po drugie od pH, po trzecie od rodzaju kwasu. Możemy spotkać się z produktami gdzie kwas glikolowy połączony jest z kwasem salicylowym. Wtedy dodatkowo wzbogacamy produkt o kwas salicylowy, który ma działanie przeciwbakteryjne oraz przeciwzapalne. Znajdzie też produkty, które mają tylko i wyłącznie kwas glikolowy.
 
        Obecnie piszę pracę licencjacką na temat wpływu preparatu na bazie kwasu glikolowego na cerę tłustą. Dlaczego "preparat na bazie kwasu"? Bo to produkt, który w swoim składzie zawiera kwas salicylowy. Dokładniej jest to firma NATINUEL. Osobiście miałam go nakładanego, co prawda nie w serii 8 zabiegów, ale muszę przyznać, że buzia po nim jest mniej lub bardziej zaczerwieniona, w zależności od rodzaju cery, ale również po kilki dniach, po złuszczeniu się martwego naskórka, skóra jest gładsza. Peeling ten powoduje też, że nadkładane przez nas kremy, serum mają lepsze wchłanianie.

        Peeling ten jak i inne przeważnie wykonuje się w okresie jesień - zima. Nie zaleca się dużej ekspozycji na słońce ponieważ może to dodatkowo podrażnić skórę. Należy również stosować kremy ( podczas przebywania na zewnątrz )z wysokim filtrem.

Kochane. Dajcie znać czy kiedykolwiek miałyście zabieg z użyciem jakiegoś kwasu.
Pozdrawiam Was gorąco. :*

Panna Kontrolna.

środa, 4 marca 2015

Moja wieczorna pielęgnacja skóry twarzy

Cześć wszystkim! 

Dzisiaj kolejny post od odnośnie mojej pielęgnacji, tym razem wieczornej. Była poranna to oczywiste jest to, że wieczornej także zabraknąć nie mogło.

Co wieczór zmywam makijaż rewitalizującym mleczkiem do demakijażu BIELENDA. Bardzo dokładnie staram się usunąć makijaż. Już dano nie używałam mleczka, gdyż uważałam, że podrażnia on moje oczy. Poza tym pozostawiał nie miłą powłokę wokoło oczu. Kiedy jednak nie ma się niczego pod ręką, a mama jest zbieraczem kosmetyków, to wiem, że zawsze coś w jej szafie znajdę. I znalazłam. Zdziwiłam się, że ten produkt tak bardzo przypadł mi do gustu.
Dlaczego najpierw zmywam makijaż a dopiero myje twarz? Z prostej przyczyny. Taki schemat mamy na pracowni na studiach i tak samo robię w domu. Poza tym jakbym zrobiła na odwrót, to wtedy mam wrażenie jakby moja buzia dalej była oblepiona pudrem czy rożnymi zanieczyszczeniami powietrza. Tak więc najpierw idzie w ruch mleczko.



Kolejny etap to mycie twarzy. Stosuje ten sam produkt zarówno w porannej pielęgnacji jak i wieczornej czyli piankę oczyszczającą NIVEA. Następnie raz lub dwa razy w tygodniu wykonuje peeling. Moim ulubionym jest peeling z mikrogranulkami bardzo mocny z serii Ziaja PRO. Nie podrażnia, nie wysusza skóry, fajnie złuszcza zrogowaciały naskórek, a do tego ładnie pachnie i jest bardzo wydajny. Kosztuje ok 23 zł na stoisku Ziaja.



Jeśli chodzi o krem to bardzo długo szukałam czegoś, co będzie dla mnie idealne. Co prawda nie znalazłam jeszcze tego idealnego produktu, jednak warto wspomnieć o dwóch produktach. Pierwszym produktem jest krem na noc z kwasem migdałowym i liściem manuka firmy Ziaja. Fajnie się sprawdza w okresie zimowym, ponieważ delikatnie złuszcza przesuszoną skórę. Drugi produkt to serum HYDRAIN3 HIALURO firmy Dermedic. Jest to produkt dostępny w aptekach. Kosztował mnie jakieś 40 zł i muszę przyznać, że jak za taką cenę to warto go kupić. Fajnie nawilża. Często mieszałam serum oraz ten krem razem. Twarz jest na swoim miejscu, więc to połączenie jest ok.



Kochani moi. Tak przestawia się moja wieczorna pielęgnacja skóry twarzy. Dajcie znać jakie Wy używacie kosmetyki i czy możecie mi coś polecić :)

To już tyle na dzisiaj. Trzymajcie się cieplutko i do następnego posta:*

Panna Kontrolna.

środa, 25 lutego 2015

Moja codzienna poranna pielęgnacja skóry twarzy

Już tak dawno mnie tu nikt nie widział. Dlaczego? Studia, praca dyplomowa w ostatnim czasie zajmują mi całe dni. Postaram się jednak jak najczęściej wrzucać Wam posty. Może macie jakieś pomysły może chciałybyście o czymś konkretnym poczytać? Dajcie mi koniecznie znać.
Przechodzimy jednak do tematu dzisiejszego postu. Moja codzienna pielęgnacja skóry twarzy. Nie jest ona zbytnio z komplikowana.

Zacznijmy od poranka. Twarz myje przeważnie piankami do mycia twarzy. Obecnie stosuje Piankę oczyszczającą firmy Nivea. Co prawda jest to drogeryjny produkt, ale mnie ani nie uczula, ani nie przesusza skóry, więc go stosuje.

  

Po umyciu buzi przychodzi czas na tonizaje. Jest to potrzebny krok we właściwej pielęgnacji. Pozwala to przywrócić prawidłowe pH skóry, które zostało zaburzone podczas spotkania z wodą. U mnie od bardzo dawna króluje płyn micelarny firmy Bebeauty kupiony w Biedronce. Mnie sprawdza się naprawdę dobrze jeśli chodzi o tonizacje, do demakijażu go nie używam, ponieważ podrażniał mi oczy. 



Na koniec krem. Mój ulubiony kosmetyk. Jeszcze parę dni temu używałam zupełnie innego produktu, na którym się zawiodłam. Wróciłam więc do kremu 25+ nawilżająco-matującego firmy Ziaja. Kocham ten produkt i zawsze będę do niego wracać.


Tak wygląda moja skromna pielęgnacja twarzy. Nic z komplikowanego. Czasami mam wrażenie, że skoro studiuje kosmetologie to moja pielęgnacja powinna być droga i bardzo profesjonalna. Nic bardziej mylnego. Przecież kosmetolog też człowiek. Ja wybieram kosmetyki, które mi odpowiadają i które nie sprawią, że mój portfel będzie płakał.
Mam nadzieję, że podobał Wam się mój post.


Zapraszam Was do śledzenia moich profili na:
facebooku: https://www.facebook.com/PannaKontrolna 
 instagramie: @mzabcia
Jeśli macie jakieś pytania możecie je kierować na pocztę pannakontrolna@onet.pl lub napisać wiadomość na fb.


Trzymajcie się cieplutko i do następnego razu :) Buziaczki!:*

niedziela, 4 stycznia 2015

Podsumujmy miniony rok.

Może ten post powinien pojawić się przed postem o Postanowieniach Noworocznych, jednak ja jestem ta inna i wstawiam go teraz. 
Rok upłynął szybko, a nawet za szybko. Nawet nie wiem kiedy, te 365 dni uciekło mi przez palce. Dopiero co zaczynałam pisać w swym kalendarzyku, jakie to zaliczenia mnie czekają, a tu już kolejny kalendarz otwieram, by na nowo zanotować nadchodzące egzaminy. Tak to właśnie jest z tym naszym życiem...

Zaczynając rok 2014 miałam nadzieję, że będzie on dla mnie dobry. Zapewne wiele z Was tak również myślało. Wypisałam na zwyczajnej, białej kartce papieru to, co chciałabym osiągnąć, zrealizować w tym 2014 roku....i właśnie w tej chwili uświadomiłam sobie, że Bóg jeden wie co ja zrobiłam z tą kartką, gdzie jeszcze dwa dni temu trzymałam ją w ręce. Ehh, złośliwość rzeczy martwych. No nic. 

Po głębszym zastanowieniu wiem, że nie był to jakieś wielkie postanowienia. Jednym z nich było moje małe marzenie, aby z kompletować kufer makijażystki. Powiedzmy, że w większej części mam to co chciałam. Drugim mym pragnieniem było mieć fotel kosmetyczny. I wiecie co? Jeśli czegoś bardzo pragniemy to faktycznie, ten świat, pomimo tego jaki obecnie jest, to stara się stanąć na głowie, żeby te nasze pragnienia się spełniły. I proszę. Fotel stoi grzecznie i czeka na swoją kolej :)
Inne postanowienia to zaliczenie semestru, zaliczenie roku, odchudzanie. Dwa pierwsze spełniłam. Trzecie w zasadzie też :) Waga pokazuje 64 kg. ( 75 - 2 lata temu, żeby było porównanie).

Spełniłam większość tego co chciałam. Pora zamknąć miniony rok z uśmiechem i podsumowaniem : 
2014 BYŁEŚ DLA MNIE DOBRY!

Tym postem zamykamy miniony rok. Otwieram za to ramiona przed nowym 2015. A w myślach sobie mówię:
 2015 BĄDŹ LEPSZY OD 2014, proszę ! 


http://weheartit.com/tag/2015%20will%20be%20better

sobota, 27 grudnia 2014

Postanowienia noworoczne.

Święta, Święta i już po. Śniegu co prawda zabrakło nam w tym czasie, jednak cieszy mnie fakt, że raczył się pojawić. Wraz z pierwszym śniegiem, mój pogląd na świat się zmienił. Teraz okrywa go biała, delikatna pierzynka. Nie ma deszczu, pluchy, nieznośnego wiatru. Przyszła zima. Z tego cieszę się najbardziej, chociaż za zimną nie za bardzo przepadam.

Ten post jednak nie o tym co widać za oknem, ale o postanowieniach noworocznych. Moich osobistych postanowieniach. Mam ich troszkę. Grzecznie czekają w kalendarzu, aż nadejdzie chwila ich realizacji. 

1. Przez dwa miesiące chęć zmienienia swojego ciała była tak ogromna, że nie widziałam nic poza tym jednym celem. Przyszły święta, pierwsze zaliczenia i dupa. Za dużo obowiązków, za dużo pokus. Odpuściłam. Dlatego pierwszym mym postanowiem będzie ponowne zaangażowanie się w treningi z Chodakowską, ale i nie tylko. Już mam rozpisany cały miesiąc. Tak więc wierzę, że tym razem wytrwał, w końcu za niedługo wakacje! :) Trzymajcie kciuki :)

2. Jeśli treningi to musi też dojść dieta. Ale nie taka rygorystyczna, same sałaty, woda, itp. Nie! Postanawiam OGRANICZYĆ spożywanie pustych węglowodanów w postaci czekolad, ciastek, słodkości w każdej możliwej postaci. Pomimo, że waga stoi w miejscu to nie chce kusić losu, aby się nagle ruszyła w stronę przeciwną do zamierzanej.

3. Być dobrą w tym co robię. Makijaże, malowanie paznokci, kosmetyka i wszystko co się z tym tematem wiążę. Będę pracować nad sobą, nad tym co kocham, aby najzwyczajniej w świecie być w tym dobrą. Iść do szkoły po ukończeniu obecnej i osiągnąć kolejny cel życiowy.

4. Oszczędzać. Nie należę do zakupoholiczek, ale kiedy więcej pieniążków wyląduje na koncie, wtedy budzi się we mnie KOBIETA i od razu chciałabym to i tamto. Tak już jest. Czasem jednak to nie jest dobre więc muszę wziać się w garść i popracować nad moimi oszczędnościami.

5. Mniej się przejmować otaczającym mnie światem i ludźmi. Nie patrzeć na to co ktoś osiąga tylko dążyć do swoich celów. Cieszyć się swoim życiem i żyć tak, żebym nigdy nie żałowała ani jednego dnia. Nikomu niczego nie zazdrościć. Nie chcieć niczego w nadmiarze. Być sobą w 100% tak jak to jest do tej pory.



Tak kochani moi prezentują się moje własne, prywatne postanowienia noworoczne. A jak tam z Waszymi? Macie jakieś swoje postanowienia? A może nie bawicie się w rozpisywanie swoich postanowień, tylko liczycie na los? Dajcie koniecznie mi znać :) 
Ja uciekam do notatek. Święta się skończyły, a razem z nimi skończyło się lenistwo : ) 

Buziaczki i do następnego :*
Panna Kontrolna.

wtorek, 2 grudnia 2014

30. Międzynarodowy Kongres LNE w Expo Kraków

Niezwykłe miejsce! Bo nowo powstałe w Krakowie Expo.

Niezwykłe wydarzenie! Ponieważ jubileuszowy 30. Międzynarodowy Kongres i Targi Kosmetyczne LNE & SPA.

Kiedy? 15-16 listopada 2014r.

Ciekawostki z Kongresu: Najlepsza publiczność! Ponad 90% profesjonalistów! Ponad 6000 odwiedzających! Ponad 4000 uczestników sesji edukacyjnych! 170 wystawców!

30. Międzynarodowy Kongres i Targi Kosmetyczne LNE & SPA to najważniejsze spotkanie profesjonalistów branży kosmetologicznej i Spa w Polsce, a dokładnie w pięknym Krakowie.

Na Kongresie mogliśmy poznać najnowsze trendy z zakresu pielęgnacji ciała, kosmetologii i makijażu.
Wybitni wykładowcy-praktycy z całego świata prezentowali Nam nowe zabiegi i linie kosmetyczne, dzielili się swoją wiedzą na różne interesujące tematy. Po każdym z wykładów mogliśmy Ich osobiście poznać, chwilę z Nimi porozmawiać, a nawet zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.

Na każdym Kongresie jest też część targowa – otwarta dla wszystkich chętnych poszukujących nowości w kosmetykach i zabiegach, które przyszły na zakupy potrzebnych rzeczy do salonów i nie tylko. Można było również spotkać się z najlepszymi ekspertami i dowiedzieć się czegoś ciekawego na temat nowej linii kosmetycznej czy zabiegu, a nawet dostać pomocne rady w doborze odpowiednich kosmetyków do Naszych różnych cer.

Moim zdaniem Targi dają szerokie możliwości kontaktu z właścicielami, sponsorami szerokiej gamy kosmetycznej, a co za tym idzie poszerzenie wiedzy w tym kierunku. Warto brać udział w Międzynarodowym Kongresie i Targach kosmetycznych LNE & SPA.


niedziela, 23 listopada 2014

Sposoby na jesienno - zimową chandrę...

Jesień trwa i nie można powiedzieć, że jest ona piękna i złota. Wręcz przeciwnie. Popsuła nam się pogoda i bliżej nam do zimy niż do wiosny.
W taki czas, kiedy za oknem szaro, zimno, ponuro, nikomu nie chce się wychodzić z łóżka, depresja przychodzi  znienacka, a wieczorami stać nas tylko na oglądanie telewizji czy nawet natychmiastowe położenie się spać. Ale czy musi tak być? Ja mam na to inne sposoby, chociaż muszę Wam się przyznać, że jeszcze zeszłej jesieni właśnie takie miałam nastawienie. Postanowiłam coś zmienić.
Chciałam Wam przedstawić moje niezbędniki, moje sposoby na radzenie sobie z jesienną chandrą.

1. Druga połowa to podstawa jesiennego niezbędnika. Kto powiedział, że miłość przychodzi wiosną? Ja uważam, że zakochać można się nawet w te chłodne, ale zarazem romantyczne wieczory : ) Przecież fajnie jest się przytulić do kogoś dużego i cieplutkiego. Kogoś kto obejmie nas silnym ramieniem, porozmawia, wysłucha, rozbawi. Ale co kiedy nie ma żadnego chłopaka obok? Można zastąpić go pluszowym misiakiem. Nikt Was przecież nie zobaczy jak tulicie się do misiaczka. Nie ważne czy macie 20, 30, 40 lat. Miś to miś. On nie ocenia. A za to jaki słuchacz : ) Nawet taka opcja nie jest zła :)


2. Książka, kawa ( herbata, gorąco czekolada ) i koc. Idealne trio na jesienno- zimowe wieczory. Ostatnio zauważyłam, że czytanie książek ( tych wypożyczonych czy też kupionych ) nie jest na topie. Zastąpiły je E-booki. Ja kocham książki i nigdy nie zamieniłabym ich na jakiś elektroniczny badziew. Oczywiście, teraz spotkam się z falą sprzeciwu, ale to jest tylko moje zdanie. Największą frajdą jest to, że możesz przerzucać stronę za stroną, czuć zapach świeżo kupionej książki, czy nawet tej wypożyczonej.
Lubię wskoczyć pod ciepły kocyk z kubkiem gorącego napoju i książką. Sprawia to, że świat w koło nie istnieje. Jestem tylko ja i bohaterowie danej książki. Takie odprężenie.


3. Ćwiczenia, bo przecież jakoś trzeba wyładować stres. Wiecie. Nie jestem za wyżywaniem się na innych przez swoje osobiste problemy. Znalazłam idealne na to lekarstwo. Ćwiczenia. 30 - 40 minut. Codziennie lub co drugi dzień. Ale systematycznie. Nawet nie wiecie, jak to fajnie odpręża. Wycisza człowieka. Wcale to nie są głupoty. Tak po po prostu jest. Tak radzę sobie z jesienną chandrą. Zamiast iść nakrzyczeć na chłopaka, rodziców, babcie czy siostrę, albo rozwalić połowę talerzy, ja wskakuje w wygodne spodnie i ćwiczę. Obecnie z Ewą Chodakowską. Efekty widać. Nikogo nie zabiłam :) A do tego trzeba pamiętać, że zbliżą się lato. Mam to na uwadze.


4. Zimowe akcesoria. Rękawiczki, czapka, szalik albo komin i ciepła kurtka. O taaak. Jestem strasznym zmarzluchem. Nie cierpię kiedy jest mi zimno. A zimno jest mi ciągle. Jednak te akcesoria wyżej wymienione są niezbędne bym jako tako przeżyła jesień jak i zimę. Jestem przekonana, że wiele z Was również zaopatrzyło się już w cieplutkie, wielkie kominy, grube rękawiczki i czapki.


5. Wieczorne, domowe SPA. Jestem kobietą. Czasami lubię wziąć sobie długą kąpiel w gorącej wodzie i ulubionym płyn do kąpieli, zapalić świeczki, nałożyć maseczkę. To daje mi całkowite odprężenie. Czasem lepsze niż masaż.  Później włożyć ciepłą piżamę, zrobić manicure. Byle do wiosny :)


Kochani moi czytelnicy. Tak prezentują się moje sposoby, aby nie popaść w jesienną chandrę. Dajcie mi koniecznie znać jakie Wy macie sposoby.
Teraz się już z Wami żegnam i do następnego postu.

Buziaczki :*
Panna Kontrolna.

zdjęcia : zszywka.pl, https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguagVnjafsDjVjumbAg0770x7kyr01IIzF6Mm2dDUaXsZAmjXUKvAhEezwZqHCp9Hlj48dRfLSb4KiVu078vh5p1Ieq7Msd_UjiIeeTpfif87BowNr9RtjaK6M126IXYLqckaTYvaqZ28/s1600/2qwploj.jpg .